Directy a towarzystwa tradycyjne – co je różni?
W idealnym świecie, gdzie nie występują przemieszania modeli, mamy do czynienia z dwoma rodzajami działalności ubezpieczycieli.
Z jednej strony directy takie jak Axa, Liberty, Link4, preferują nowoczesne podejście do klienta, polisy sprzedając wyłącznie przez internet lub telefon, a umowę dostarczając klientowi pocztą.
Z drugiej strony, są towarzystwa hołubiące wciąż modzie tradycyjnej. I w ten sposób działa nie tylko najstarsze towarzystwo ubezpieczeniowe w Polsce, PZU, czy popularna Warta, ale też nowa w Polsce Proama, InterRisk czy Concordia. Swą działalność prowadzą oni przez rozbudowaną sieć pośredników, agentów i brokerów, których celem jest pozyskiwanie nowych klientów i oferowanie polis.
Potoczne myślenie ma więc jakiś sens. Skoro directy działają bez pośredników i koszty ich działalności są mniejsze, to przynajmniej teoretycznie powinny oferować konkurencyjne ceny na swoje ubezpieczenia, prawda?
Tyle że, jak to zwykle bywa, praktyka brutalnie traktuje teorię, a świat wcale nie okazuje się idealnym.
Przede wszystkim, nie mamy już towarzystw czysto directowych i całkiem tradycyjnych. Ubezpieczyciele szukają nowych rozwiązań i sposobów dotarcia do klienta. Dlatego np. Allianz utworzył specjalny dział Allianz Direct, dlatego PZU umożliwia naliczenie składki na ubezpieczenie OC poprzez kalkulator, który prowadzi do kupna polisy przez internet.
Z drugiej strony, directy otwierają się na współpracę, na przykład z porównywarkami ubezpieczeń.
Dodatkowo, nawet brak pośredników wcale nie oznacza od razu przewagi cenowej danego towarzystwa. Na obliczenie składki ubezpieczenia wpływa wiele czynników (wiek kierowcy, miejsce zameldowania, pojemność silnika, itd., itp.), natomiast w żadnym punkcie OWU nie jest wspomniane, że klient może liczyć na tańsze OC tylko dlatego, że wybrał directa.
Mój ulubiony przykład: większość towarzystw nie ufa młodym kierowcom. Natomiast produkty ubezpieczeniowe You Can Drive (które jest częścią Ergo Hestia) są dedykowane właśnie kierowcom do 30 roku życia. Tyle że nie jest powiedziane, że młody kierowca akurat tam dostanie najtańsze OC, bo może mu w tym przeszkodzić albo miejsce zamieszkania, albo pojemność silnika, albo wiek auta.
Co zatem robimy w takiej sytuacji? Mamy jedno wyjście – porównujemy oferty ubezpieczeń, bo tylko to gwarantuje znalezienie najlepszej oferty ubezpieczenia.
Oceń artykuł: